czwartek, 24 maja 2018

WIMBLEDON 2018// UWAGA CHUDNĘ!


Zainspirowana dotychczasowymi postanowieniami udałam się na spontaniczną sesję zdjęciową z moim serdecznym kolegą Pawłem (obczajcie sobie jego Instagrama - @ziolofajnie). Pewnie rozkminiacie co to za postanowienia, skoro outfit jak na Wimbledon. Stąd najświeższy wpis na tym blogu!

skórzane spodenki: Vero Moda


Przed każdymi zawodami trzeba się odpowiednio przygotować. Najlepiej na jakichś zgrupowaniach, czy obozach sportowych.

Wielkimi krokami zbliża się ślub mojej najlepszej przyjaciółki. W związku z tym postanowiłam sobie zrobić hardkorowy #BOOTCAMP


bluza: New Yorker

Trochę ostatnio mi się przytyło, więc teraz, żeby wbić się w wymarzoną kieckę świadkowej, muszę trochę popracować. Jeśli macie konta na Instagramie, to zajrzyjcie do mnie, tam na bieżąco informuję na Instastory jak mi idzie. @zamaszysciepodpisana


Postanowienia ogólne są 3,5


t-shirt: New Yorker
kajdan prawilności(łańcuch): New Yorker

0,5 Bootcamp będzie trwał 30 dni.


Nie ma sensu się dłużej męczyć. Owszem, zdrowy tryb życia wpływa na to, jak będziemy się czuć w przyszłości. Po zakończonym bootcampie nie zamierzam zakańczać przygody z dobrymi nawykami, jednak nie planuję tak restrykcyjnie przestrzegać wszelkich jego założeń.

daszek: Flying Tiger
okulary: New Yorker

1. Słodycze won! 


W związku z tym, że moją dewizą życiową ostatnimi czasy było dążenie do szczęścia, to nie przejmowałam się tym, że kalorie w dalszej linii czasowej niezbyt mnie uszczęśliwią. No to na 30 dni - słodycze won!

2. Piwko to nie jest moje paliwko :(


Mamy lato, więc ciepłe wieczory lata najlepiej umili piwko. Czyli paliwko napędowe do działań wszelkich. Zatem na 30 dni - piwko won! Paliwko trzeba czerpać z samego słoneczka.

3. Sport to zdrowie!


Przez te 30 dni wpycham JESZCZE więcej ruchu i aktywności fizycznej niż dotychczas. W pracy przemierzam ponad 10 tysięcy kroków, ale to zdecydowanie za mało, jeśli chcę wbić się w obcisłą kieckę. Dorzucam: rowery, deskorolki, spacery, bieganie oraz bycie ciapą na siłowni.

buty: Puma Suede
skarpetki: noname

Trzymajcie kciuki za powodzenie misji, ja tymczasem uciekam na... basen!


blog blogowanie szczecin blog modowy jak założyć bloga ciekawy blog blog ze stylizacjami blogerka modowa streetwear streetstyle stylizacja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz