wtorek, 17 kwietnia 2018

Blondynka w podróży #6: A gdyby Tuwim słuchał Beyonce?


W ostatnim wpisie #Blondynki_z_podróży opowiadałam Wam o tym, że rozpoczęłam studia podyplomowe w Poznaniu. Było to już jakiś czas temu, bo chyba trochę się obraziłam na słowo pisane. Dalej wierzę w jego wielki i głęboki przekaz, niestety wydaje mi się, że jest to dość niedzisiejsze podejście. No, to moja absencja wyjaśniona.

W związku z tym, że podyplomówkę mam oddaloną o jakieś 300 kilometrów od mojego miejsca zamieszkania, a moje bezkresne lenistwo spowodowało, że robienie prawa jazdy jest u mnie wciąż 

still in progress,


 to nieuniknionym jest dla mnie, iż ostatnio dość często

przemieszczam się pociągami


Zazwyczaj zamykam się w swoim świecie. Czy to muzyki i książki, czy też netflixa i czilu. Znacie to pewnie doskonale. Kto tak nie lubi podróżować, niech pierwszy rzuci kamieniem! Pewnie oberwałabym od tych, którzy jak moje najlepsze kumpele, tylko po ruszeniu środka lokomocji zapadają w śpiączkę podróżną. Ja natomiast, podczas przemieszczania się z punktu A do punktu B

mam szeroko otwarte oczy.


Traf chciał, że podczas szykowania się do podróży na ostatni zjazd, spakowałam wszystko oprócz słuchawek (no i odrobiny cierpliwości wobec niektórych koleżanek z roku). Więc uszy też miałam szeroko otwarte. (Uff dobrze, że je umyłam...) Wiecie co?

Oja! Jakie podróżowanie bez słuchawek jest zarąbiste!


Wracałam z Poznania. Pociąg Kolei Pańśtwowych, tudzież spółki PKP – Przepraszamy, Kurde Przepraszamy, klasycznie miał spore opóźnienie. Mało tego, przestarzały system pkp.pl jest o tyle ułomny, że zdaje się nie umieć wyliczać zajętych miejscówek. Tym samym po zakupie biletu, zostałam połechtana mrożącym krew w żyłach, wyjustowanym, pogrubionym napisem

Sory Basia, podwieziemy Cie, ale nie zapewnimy miejscówki w przedziale. Radź se sama!


No i postanowiłam sobie poradzić. I wiecie co się okazało? Że pociągi (wiadomo, nie wszystkie) są wyposażane w przyczepioną, jeżdżącą, aplikację mobilną, służącą do poznawania nowych ludzi. Może nie poznawania na płaszcyźnie Tindera, tudzież Sympatii, ale ludzi samych w sobie. Ta aplikacja nazywa się Wars. I bardzo smacznie w niej gotują.

W ciągu 2,5 godzin trasy od przesympatycznej dziewuszki, dowiedziałam się o niegasnącej miłości Cezarego Pazury do swojej młodszej, acz podobno, pięknej, żony. Dostrzegłam błysk w jej oku i zorientowałam się, że istnieją na tym świecie jeszcze osoby, które wzruszają romantyczne gesty i wielka miłość.

Dzięki sąsiedniemu stolikowi, przypomniałam sobie jak bardzo nie znoszę zrzędzących i roszczeniowych ludzi. Zwłaszcza bab, zwłaszcza po 40. Takich, dla których oburzającym jest fakt, że skoro jadą Warsem, to pani z uśmiechem zachęca je do złożenia zamówienia przy barze. Jak to?! To one nie mają miejscówki i mają jeszcze zamawiać kawę, czy herbatę? To przecież PKP powinno im zapłacić za przewożenie ich zrzędzących tyłków!

Przesiadając się w okolicy Wronków do innego stolika, dowiedziałam się też, że pływanie na platformie wiertniczej to cholernie trudna sprawa, natomiast bycie Trenerem i Coachem to dość niezła zajawa. A Ci, wyżej wspomniani przeze mnie Trenerzy, czy też Coachowie – to wcale nie tacy kretyni, ze swoją czczą gadką, jak mnie się wydawało.

W dzisiejszych czasach trochę ciężko o kolej Tuwima. Przede wszystkim dlatego, że kiełbasa jest droga i amerykańscy naukowcy udowodnili, że tucząca. Zatem w dzisiejszym obliczu dążenia do idealnej wersji siebie z Instagrama, brakowało mi wagonu z grubasami. Technologia i przemysł rozwinęły się do tego stopnia, że przez myśl nawet mi nie przeszły słowa:

Uff jak gorąco, Puff jak gorąco!


Za to odkryłam, że świetnie bym się sprawdziła w stylu tanecznym, jakim jest twerking. Okazało się, że trzęsę się jak ta lala, Kochani.

Ciekawe jakby w dzisiejszych czasach o podróżowaniu pociągiem napisał Tuwim, może nie napisałby nic, bo słuchając Beyonce zastanawiałby się Who run the world? A może też doceniłby fakt swojego gapiostwa, że nie zabrał ze sobą słuchawek? Oby, bo gdy Twoje zmysły są bardziej otwarte na bodźce zewnętrzne, 

możesz widzieć więcej,
zainspirować się
chcieć więcej.


blog, blogowanie, blogerka, blogerka modowa, szczecin, blogerka ze szczecina, jak blogować, jak założyć bloga, blog ze stylizacjami, blogger, polski blog modowy

1 komentarz:

  1. Ciekawe, mądre, spostrzegawcze i inspirujące na tyle że następnym razem też zapomnę słuchawek ��

    OdpowiedzUsuń