W ostatnim wpisie #Blondynki_z_podróży opowiadałam Wam o tym, że rozpoczęłam studia podyplomowe w Poznaniu. Było to już jakiś czas temu, bo chyba trochę się obraziłam na słowo pisane. Dalej wierzę w jego wielki i głęboki przekaz, niestety wydaje mi się, że jest to dość niedzisiejsze podejście. No, to moja absencja wyjaśniona.
W związku z tym, że podyplomówkę mam oddaloną o jakieś 300
kilometrów od mojego miejsca zamieszkania, a moje bezkresne lenistwo
spowodowało, że robienie prawa jazdy jest u mnie wciąż
still in progress,
to nieuniknionym jest dla mnie, iż ostatnio dość
często
przemieszczam się pociągami
Zazwyczaj zamykam się w swoim świecie. Czy to muzyki i
książki, czy też netflixa i czilu. Znacie to pewnie doskonale. Kto tak nie lubi
podróżować, niech pierwszy rzuci kamieniem! Pewnie oberwałabym od tych, którzy
jak moje najlepsze kumpele, tylko po ruszeniu środka lokomocji zapadają w
śpiączkę podróżną. Ja natomiast, podczas przemieszczania się z punktu A do
punktu B
mam szeroko otwarte oczy.
Traf chciał, że podczas szykowania się do podróży na ostatni
zjazd, spakowałam wszystko oprócz słuchawek (no i odrobiny cierpliwości wobec
niektórych koleżanek z roku). Więc uszy też miałam szeroko otwarte. (Uff dobrze, że je umyłam...) Wiecie co?
Oja! Jakie podróżowanie bez słuchawek jest zarąbiste!
Wracałam z Poznania. Pociąg Kolei Pańśtwowych, tudzież
spółki PKP – Przepraszamy, Kurde
Przepraszamy, klasycznie miał spore opóźnienie. Mało tego, przestarzały
system pkp.pl jest o tyle ułomny, że zdaje się nie umieć wyliczać zajętych
miejscówek. Tym samym po zakupie biletu, zostałam połechtana mrożącym krew w
żyłach, wyjustowanym, pogrubionym napisem
Sory Basia, podwieziemy Cie, ale nie zapewnimy miejscówki w przedziale. Radź se sama!
No i postanowiłam sobie poradzić. I wiecie co się okazało?
Że pociągi (wiadomo, nie wszystkie) są wyposażane w przyczepioną, jeżdżącą, aplikację
mobilną, służącą do poznawania nowych ludzi. Może nie poznawania na płaszcyźnie
Tindera, tudzież Sympatii, ale ludzi samych w sobie. Ta aplikacja nazywa się
Wars. I bardzo smacznie w niej gotują.
W ciągu 2,5 godzin trasy od przesympatycznej dziewuszki,
dowiedziałam się o niegasnącej miłości Cezarego Pazury do swojej młodszej, acz podobno,
pięknej, żony. Dostrzegłam błysk w jej oku i zorientowałam się, że istnieją na
tym świecie jeszcze osoby, które wzruszają romantyczne gesty i wielka miłość.
Dzięki sąsiedniemu stolikowi, przypomniałam sobie jak bardzo
nie znoszę zrzędzących i roszczeniowych ludzi. Zwłaszcza bab, zwłaszcza po 40.
Takich, dla których oburzającym jest fakt, że skoro jadą Warsem, to pani z
uśmiechem zachęca je do złożenia zamówienia przy barze. Jak to?! To one nie
mają miejscówki i mają jeszcze zamawiać kawę, czy herbatę? To przecież PKP
powinno im zapłacić za przewożenie ich zrzędzących tyłków!
Przesiadając się w okolicy Wronków do innego stolika, dowiedziałam
się też, że pływanie na platformie wiertniczej to cholernie trudna sprawa,
natomiast bycie Trenerem i Coachem to dość niezła zajawa. A Ci, wyżej
wspomniani przeze mnie Trenerzy, czy też Coachowie – to wcale nie tacy kretyni,
ze swoją czczą gadką, jak mnie się wydawało.
W dzisiejszych czasach trochę ciężko o kolej Tuwima. Przede wszystkim
dlatego, że kiełbasa jest droga i amerykańscy naukowcy udowodnili, że tucząca.
Zatem w dzisiejszym obliczu dążenia do idealnej wersji siebie z Instagrama,
brakowało mi wagonu z grubasami. Technologia i przemysł rozwinęły się do tego
stopnia, że przez myśl nawet mi nie przeszły słowa:
Uff jak gorąco, Puff jak gorąco!
Za to odkryłam, że świetnie bym się sprawdziła w stylu
tanecznym, jakim jest twerking. Okazało się, że trzęsę się jak ta lala, Kochani.
Ciekawe jakby w dzisiejszych czasach o podróżowaniu pociągiem
napisał Tuwim, może nie napisałby nic, bo słuchając Beyonce zastanawiałby się Who run the world? A może też doceniłby fakt swojego gapiostwa, że nie zabrał ze
sobą słuchawek? Oby, bo gdy Twoje zmysły są bardziej otwarte na bodźce zewnętrzne,
możesz widzieć więcej,
zainspirować się
chcieć więcej.
blog, blogowanie, blogerka, blogerka modowa, szczecin, blogerka ze szczecina, jak blogować, jak założyć bloga, blog ze stylizacjami, blogger, polski blog modowy
Ciekawe, mądre, spostrzegawcze i inspirujące na tyle że następnym razem też zapomnę słuchawek ��
OdpowiedzUsuń