środa, 8 lutego 2017

Zamaszyście wystylizowana: Ubrałam się pod kolor ścian!

Planowałam publikację tego postu już dużo, dużo wcześniej, jednak znacie mnie i wiecie doskonale, że mimo dodawania postu stricte streetwearowego, nie znoszę zostawiać Was z samymi zdjęciami. Uważam, że byłoby to dość egoistyczne, jakbym wstawiła Wam takiego posta i krzyknęła "patrzcie i podziwiajcie mnie!", a sama od siebie nic nie dała.


W związku z tym, z racji tego, że zdjęcia tej stylizacji zostały wykonane dzięki uprzejmości 

Replay Dance Studio, 

opowiem Wam trochę o miejscach, które mnie inspirują.

  
czapka - New Yorker 
buty- Deichmann, kolekcja Margaret
skarpetki - New Look


Pisałam Wam już w ostatnim wpisie, że poniekąd jestem trochę estetką i uwielbiam otaczać się ładnymi rzeczami. Ta zasada odnosi się także nie tylko do rzeczy, ale i miejsc. Uwielbiam piękne widoki, zachody słońca, kocham naturę, widok wód i oceanów. Nie zapomnę mojej wizyty na Malcie, gdy podczas spacerowania po wyspie, potrafiłam zawiesić się na 10 minut, by sobie zwyczajnie popatrzeć na bezkres morza. Nie zawsze bywały to momenty zastanawiania się nad sensem życia, a raczej chwile, w których wyłączałam się totalnie, a mój oddech nabierał częstotliwości fal uderzanych o brzeg wyspy. Inspirują mnie miejscówy, w których mogę dostrzec siłę woli walki człowieka. Nie chodzi mi tu o stadiony, bo rzadko bywam na meczykach ;). Dla mnie osobiście są to trzy konkretne przestrzenie: sala treningowa, siłownia oraz wszelkie miejsca, w  których odbywają się zawody taneczne. Dwa pierwsze z nich, jako pochwała dla pracy, jaką ludzie ćwiczący (i ja pośród nich) wkładają w kształtowanie samego siebie. Moment, gdy na siłowni dostrzegam Panią w wieku 18+ VAT, zasuwającą na bieżni czy rowerku, daje mi takiego powera do działania, że nawet nie ogarniecie! Na zawody taneczne staram się jeździć co jakiś czas. Nie zawsze na nich startuję, za to zawsze podziwiam i kibicuję każdemu, kto realizuje się w swojej pasji i mimo stresu, daje z siebie maksimum możliwości. 

Jeśli chodzi o stylizacje, to często ubieram się po prostu tak, jak mam na to ochotę. Aczkolwiek zdarza się tak, że staram się dobierać elementy ubioru, względem miejsca, do jakiego chcę się udać. Wiadomo, że do teatru ubierzemy się elegancko, a na siłkę na sportowo. So obvious! Bardziej chodzi mi o to, że dopasowuję elementy ubioru, do kolorystyki ścian, czy też rzeczy, które są odpowiedzialne za wystrój danej przestrzeni. 

torebka- New Yorker
doczepiłam do niej naklejki też z New Yorkera. Kosztowały aż 4,95!

Tak też się stało w przypadku zdjęć z dzisiejszego postu. Płyty winylowe postrzegam, jako ładne, no i wiadomo- lekko odjechane. A cała ściana z nich stała się dla mnie idealnym zestawieniem, do dość silnego obecnie trendu w smodzie streetwearowej - do wszelkich rodzaju naszywek i pinów, które możecie dostrzec w mojej stylówce.

 

katana - ZARA


A jak to jest z Wami? Może są miejsca na mapie Waszego miasta, które koniecznie powinnam odwiedzić, by wchłonąć z nich trochę inspiracji? Piszcie w komentarzach tu, lub na facebooku. Z chęcią je odwiedzę i dam Wam znać, jak wpłynęły one na mnie!

koszula-body - Terranova

4 komentarze: